Błękitni po bolesnej lekcji w Iławie

2021-04-29 08:00:00(ost. akt: 2021-04-29 08:15:48)
Błękitni mają obecnie na koncie 33 punkty (10 zwycięstw, 3 remisy i 12 porażek)

Błękitni mają obecnie na koncie 33 punkty (10 zwycięstw, 3 remisy i 12 porażek)

Autor zdjęcia: Wiesław Nosowicz/Błękitni Pasym

FUTBOL || Iławska murawa nie okazała się 24 kwietnia zbyt szczęśliwa dla Błękitnych Pasym. Jedyny IV-ligowiec powiatu szczycieńskiego dość gładko uległ miejscowemu Jeziorakowi (4:0) i plasuje się obecnie na 11. miejscu w tabeli. Na horyzoncie Olimpia Olsztynek.
Iławianie byli stawiani w sobotę przez wielu w roli murowanych faworytów. Tak też sprawę widzieli bukmacherzy, którzy za złotówkę płaconą na zwycięstwo gospodarzy płacili 1,35 zł (w przypadku pasymian było to odpowiednio aż 5,9 zł).

Zadania trenerowi Patrycjuszowi Malanowskiemu nie ułatwiał również fakt, iż w zespołowej "układance" brakowało przynajmniej pięciu ważnych elementów: Aleksandra Dobrzyńskiego (pauza za kartki), Radosława Krzewskiego, Pawła Brzozowskiego, Tomasza Kaczyńskiego (kontuzje) oraz Kamila Kępki (sprawy prywatne).

W Błękitnych nikt nigdy jednak nie rozdawał punktów za darmo. Nasi piłkarze od początku ruszyli odważnie na wyżej sklasyfikowanego rywala (6. miejsce w tabeli) i... niewiele zabrakło, a zostałoby to nagrodzone bramką. W 21. minucie zdawało się, że pasymianie rozpracowali wreszcie defensywę Jezioraka, jednak uderzoną przez Malanowskiego futbolówkę — praktycznie z linii bramkowej — wybił jeden z obrońców. Pech?

Jeśli tak, to 10 minut później było go jeszcze więcej, bo arbiter odgwizdał rzut karny na korzyść Iławy. Miejscowi nie zmarnowali tej szansy, zrobiło się 1:0. Jak się okazało, był to początek bolesnej lekcji dla Błękitnych.

Drugą bramkę gospodarze wpakowali w 42. minucie. W żaden sposób nie można winić za nią jednak stojącego między słupkami Krystiana Zinka. Golkiper obronił pierwszy strzał, bezradny był dopiero przy dobitce.

Tuż po zmianie stron o włos od gola kontaktowego był Kamil Świercz, lecz po jego "główce" piłka trafiła w poprzeczkę. Rywale nie próżnowali i przed końcowym gwizdkiem odpowiedzieli jeszcze dwukrotnie: w 77. (znów po dobitce) i 88. minucie. Końcowy wynik — 4:0 dla Iławy.

— Mimo wyniku jestem zadowolony z drużyny. Zostawiliśmy na murawie dużo zdrowia — stwierdził na oficjalnej, pomeczowej konferencji prasowej Patrycjusz Malanowski. — Zwłaszcza pierwsza połowa mogła i powinna pójść inaczej. Mieliśmy 2-3 korzystne sytuacje bramkowe, a w zamian straciliśmy głupio dwie bramki.

Błękitni nie kryją, że celem, który został przyjęty na rundę wiosenną, jest zapewnienie sobie utrzymania w IV lidze. Porażka w Iławie, choć bolesna, nie zniweczyła dobrej atmosfery panującej w szatni. Prawdopodobnie zresztą ulegnie ona jeszcze dalszej poprawie 1 maja. W sobotę, na murawie w Pasymiu, o 16:00 rozpocznie się spotkanie z ostatnią (18.) w tabeli Olimpią Olsztynek.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5